Kryzys grupy BRICS
Jeszcze pięć lat temu, podczas pierwszych spotkań grupy BRICS, zdawało się, że kraje rozwijające się czeka świetlana przyszłość. Rosnące ceny surowców sprawiały, że rynki wschodzące notowały lepsze wyniki niż kraje wysoko rozwinięte. Najbardziej optymistyczni analitycy twierdzili wtedy, że członkowie BRICS mogą w niedługim czasie przejąć pod względem gospodarczym pozycje równie mocne, co stanowiska Stanów Zjednoczonych i najważniejszych krajów Unii Europejskiej. Niestety, rzeczywistość okazała się być dla nich wyjątkowo brutalna. Obecnie, większość krajów należących do grupy BRICKS przeżywa kryzys. Stawianie na eksport surowców było błędem, ponieważ korzystne ceny ropy naftowej i żywności podyktowane były w głównej mierze polityką Rezerwy Federalnej i banków centralnych, które w fazie globalnego kryzysu finansowego utrzymywały zerowe stopy procentowe.
W połowie 2013 roku, FED zdecydował się na stopniowe odchodzenie od antykryzysowej polityki finansowej. Możliwość wprowadzenia podwyżki stóp procentowych skutecznie odstraszyła inwestorów, co wyraźnie odbiło się na kondycji gospodarek wschodzących.
Warto zauważyć, że nie tylko amerykański Bank Centralny wpłynął negatywnie na członków grupy BRICKS. Duże znaczenia miał brak wewnętrznej spójności na ich rynkach. Największymi bolączkami gospodarek wschodzących jest fakt, że wytwarzają one towary nisko przetworzone, co spowodowane jest słabym wykształceniem pracowników oraz niską wydajnością pracy. Kraje utrzymujące się z eksportu ropy naftowej źle oszacowały również wpływ amerykańskich łupków na przyszłość tego surowca.
Ważne okazały się też czynniki kompletnie niezależne od działań na rynkach wschodzących. Wojna na Ukrainie czy konflikty na Bliskim Wschodzie zmieniły sytuacje na globalnych rynkach. Najważniejszym, zewnętrznym czynnikiem jest jednak niepokojąca sytuacja w chińskiej gospodarce. Potrzebuje ona mniej surowców, ponieważ jej produkcja przeżywa kryzys.
Polska ewenementem wśród gospodarek wschodzących
Zadowalający jest fakt, że względem sytuacji na pozostałych rynkach wschodzących, Polska bardzo dobrze radzi sobie z czynnikami zewnętrznymi. Od czasu kiedy FED rozważa podwyższenie stóp procentowych, wartość walut wśród pozostałych krajów rozwijających się spadła średnio o 32% w stosunku do dolara. Złotówka osłabiła się jednak jedynie o 16%.
Taka reakcja jest w głównej mierze podyktowana faktem, że nasz kraj jest bardziej niezależny względem czynników zewnętrznych niż np. rynki nastawione na produkcję ropy naftowej i surowców rolnych. Dużą część naszych produktów stanowią wysoko przetworzone towary z przemysłu motoryzacyjnego i elektromaszynowego.
Jednym z najbardziej widocznych dowodów na awans Polski wśród światowych gospodarek jest rating agencji Moody’s. Według niego, w ostatnich latach dokonaliśmy olbrzymich postępów, bezwzględnie wykorzystując idealną sytuację na rozwój. Optymizm jest na tyle wysoki, że według niektórych specjalistów już wkrótce możemy aspirować o pozycję w gronie krajów rozwiniętych.