Czy NBP dokona interwencji?
Topowym tematem analityków rynków walutowych pod nieobecność ważnych wydarzeń jest kwestia powtórki sprzed roku. Mowa tutaj o interwencji walutowej mającej osłabiać złotego. Analitycy wskazują na zasadność tej koncepcji, argumentując to wzrostem wypłacanego zysku w przypadku osłabienia złotego. Z drugiej strony nie możemy patrzeć tylko na kurs euro jako odnośnika w przypadku polskich rezerw walutowych. O ile euro faktycznie zyskało relatywnie niewiele na wartości, to już dolar w tym roku podrożał niemal 10%. Tak duża zmiana może zatem być zupełnie wystarczająca dla NBP. Pamiętajmy też, że ta wpłata jest o tyle istotna, że to politycy decydują o reelekcji prezesa na drugą kadencję.
Pandemia podnosi cenę franka
Wzrost zakażeń koronawirusem na razie spokojnie obchodzi się z rynkami, które chcą wykorzystać rajd świętego Mikołaja i raportować na koniec roku wysokie wyniki. Widać jednak strach na parze euro do franka. Waluta Szwajcarii jest najsilniejsza względem euro od pamiętnego wyskoku franka, kiedy w 2015 roku Bank Szwajcarii przestał interweniować na rynku w celu sztucznego osłabiania waluty. Zjawisko to jest typowe dla sytuacji, kiedy na rynku rośnie ogólne poczucie ryzyka.
Lira znów traci
Po tym, jak echo zapewnień prezydenta Erdogana zaczyna cichnąć, analitycy zaczęli się zastanawiać, dlaczego lira turecka jest w sumie aż tak drogą. Od poniedziałkowego poranka do dzisiaj za jedno euro trzeba już płacić nie 12, a 14 lir. Nie jest to oczywiście poziom 20 lir sprzed ponad tygodnia, ale widać, że inwestorzy z coraz większą podejrzliwością patrzą na przyszłość tureckiej waluty. W rezultacie już teraz jesteśmy na poziomach sprzed miesiąca, a wypowiedź prezydenta zatrzymała tylko ostatnią panikę wynikającą z wyprzedaży liry. Niewykluczone zatem, że jeżeli nadal nie będzie konkretów, a widmo obniżek stóp wciąż będzie silne, szybko będziemy wracać na te poziomy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Maciej Przygórzewski - główny analityk w InternetowyKantor.pl