Przypomnijmy, że referendum zainicjowane zostało przez populistyczno-konserwatywną
Szwajcarską Partię Ludową (SVP). Ich pomysłem było ustanowienie 20 procentowego progu
zabezpieczenia w złocie szwajcarskiej waluty (dziś to ok. 8 procent) oraz powrót rezerw
kruszcu z zagranicy (gdzie przechowywane jest 30 proc. szwajcarskich rezerw złota), co
wymagałoby zakupu ok. 1500 ton złota.
Przyjęcie tej propozycji oznaczałoby znaczne ograniczenie wolności Narodowego Banku,
który to od czasu kryzysu w 2008 roku w ciągu ok. pięciu lat wydrukował ponad 400 mld
Jeszcze przed referendum, sondaże pokazywały, że stosunek do sprawy jest wysoce zależny
od statusu materialnego – zamożni obawiając się konsekwencji spadku wartości swoich
papierów wartościowych i osłabienie konkurencyjności byli przeciw. Osoby o niższych
dochodach popierające pomysł, upatrywały w nim źródła podniesienia siły nabywczej
Dzięki decyzji szwajcarów polscy kredytobiorcy mogą więc na razie odetchnąć ze spokojem.
W wypadku innego rezultatu mogłoby dojść do znacznego wzrostu wartości franka (w
konsekwencji zakupu przez SBN 1,5 tys. ton złota w ciągu 5 lat ) i co za tym idzie, wzrostu
rat kredytowych.
Eksperci przewidują więc, że w ciągu najbliższego czasu kurs franka będzie stabilny, ale
nadal będzie wysoki i oscylował w granicach 3 złotych 50 groszy. Przypominają też, że i tak
bank Szwajcarii gwarantuje, że frank nie będzie silniejszy wobec euro niż 1,20 a wynika to z
ustaleń szwajcarskich władz po pamiętnym okresie 2011r., gdy wartość franka zaczęła
gwałtownie rosnąć w skutek napływu kapitału firm uciekających przed kryzysem (wartość
szwajcarskiej waluty dochodziła wtedy nawet do 4zł). Można więc powiedzieć, że nic
nowego z punktu widzenia tych, którzy mają kredyty we frankach się nie wydarzyło.