Giełda z Arabii Saudyjskiej przeżywa kryzys. Zyski pochodzące ze sprzedaży ropy naftowej są coraz mniejsze, a nastawienie inwestorów obniża wartość tamtejszej waluty, podobnie jak rynek surowców. Zdaniem wielu ekspertów finansowych, rial będzie kontynuował obecne tendencje. Inwestorzy będą prawdopodobnie pozbywać się tamtejszej waluty, aby zabezpieczyć się przed niekorzystnymi konsekwencjami związanymi ze spadającymi cenami ropy naftowej.
Nie bez znaczenia są w tym przypadku decyzje banku centralnego Arabii Saudyjskiej. Wydaje on ogromne ilości swoich zasobów finansowych, aby utrzymać stabilny kurs tamtejszej waluty. Ze względu na to zaplecze pieniężne kraju topnieje, a wraz z nim przedstawiciele najważniejszych instytucji finansowych poszukują alternatywnych rozwiązań, które wsparłyby gospodarkę Arabii Saudyjskiej i tamtejszego riala. Zdaniem ekspertów, obecna sytuacja może poluźnić powiązanie waluty z amerykańskim dolarem, które utrzymywano przez lata.
Warto mieć na uwadze fakt, że aż 75% przychodów Arabii Saudyjskiej pochodzi z handlu ropą naftową. Wyceniany w dolarze surowiec mógłby przynieść zatem chwilowe zyski, jeśli bank centralny podjąłby decyzję o uniezależnieniu się riala od amerykańskiej waluty, a rial kontynuowałby dewaluację. Co więcej, instytucja mogłaby zrezygnować z kosztownego, sztucznego utrzymywania waluty na ustalonym poziomie.
Co ciekawe, w związku z obecną sytuacją bank centralny Arabii Saudyjskiej podjął w ostatnim czasie decyzje o ograniczeniu handlu niektórymi opcjami walutowymi przez tamtejszych przedsiębiorców. Wszystko za sprawą chęci kontynuowania polityki monetarnej, która od 30 lat była dla kraju wyjątkowo korzystna. Utrzymywanie sztywnego kursu wobec dolara przynosiło bowiem niebagatelne zyski właśnie za sprawą sprzedaży ropy naftowej. Właśnie dlatego, zdaniem ekspertów, Saudyjczycy zdecydują się na uwolnienie waluty ze sztucznych mechanizmów tylko w ostateczności, kiedy zasoby finansowe stopnieją do ekstremalnych rozmiarów. Ponadto, finansiści zauważają, że dewaluacja riala odbiłaby się negatywnie na innych sektorach gospodarczych, niezwiązanych z „czarnym złotem”.
Dramatyczna sytuacja w Arabii Saudyjskiej odbija się szerokim echem na tamtejszej giełdzie. Jeden z głównych indeksów stracił tam niemal 35% w przeciągu ostatniego roku. Inwestorzy nie chcą podejmować ryzyka, w związku z czym większość funduszy z Arabii Saudyjskiej inwestuje swoje środki na rynkach wschodzących. Dla finansistów głównym elementem odstraszającym od państwa z Bliskiego Wschodu są już nie tylko niskie ceny ropy naftowej, ale również budżet, który w ostatnim roku stracił niemal 100 mld dolarów.