Zakończony w tym tygodniu tegoroczny szczyt G8 zakładał spotkania i rozmowy o tematach handlu, gospodarki, opodatkowania oraz korupcji w biznesie. Poza Obamą, Putinem i Cameronem, tegoroczne spotkania G8 w Irlandii Płn. są również udziałem prezydenta Hollande'a, kanclerz Angeli Merkel, innych przywódców UE oraz premierów Włoch, Kanady i Japonii: Enrico Letty, Stephena Harpera i Shinzo Abe.
Syryjski konflikt, czyli Rosja się nie zgadza
Syryjski konflikt zdominował obrady dzieląc przy tym dwie światowe potęgi czyli Stany Zjednoczone i Rosję oraz psując zakładany porządek spotkań innych uczestników szczytu. Spotkanie Obama – Putin przypominało raczej spór dwóch zwaśnionych plemion, niż rozmowy dojrzałych mężów stanu. Każdy z nich wysłuchał drugą stronę, ale bardzo szybko okazało się, że mówią o innych problemach. Jedynym wspólnym mianownikiem była nazwa "Syria", jednak każdy z nich ma inny pogląd na ten krwawy, ciągnący się bez mała 3 lata konflikt wojenny. Zatrważające dane ONZ podają 93 tyś. zabitych, jednak według szacunków specjalistów liczba ofiar przekracza 130 tyś. Rozmowy Obama – Putin to odrębne stanowiska, ponieważ każdy popiera inną stronę konfliktu co mocno wypacza czyste intencje porozumienia. Negatywne nastawienie Putina było także widoczne w rozmowach z brytyjskim premierem Davidem Cameronem. Otwarcie oświadczył, iż będzie nadal wspierał syryjski reżim.
Sprawy gospodarcze na szczycie G8
Na G8 politycy mówili jednym tonem o kryzysie, stwierdzając że najgorsze mamy już za sobą a świat już powoli wychodzi z kryzysu. Podobnie też do wcześniejszych szczytów G8, Prezydent Obama namawiał Europejczyków do złagodzenia polityki monetarnej. Obama nawołuje do działań globalnych w poszczególnych krajach, gdzie banki centralne powinny nakręcać podaż pieniądza poprzez obniżanie stóp procentowych i wskaźnika rezerw obowiązkowych. Spadek stóp procentowych powinien z kolei aktywować wzrost inwestycji, co by było dalej równoważne ze wzrostem popytu globalnego. Jednakże politycy europejscy są bardziej wstrzemięźliwi, pomimo lekkiego wzrostu gospodarczego USA, podczas gdy Europa cały czas jest w stagnacji.
Lekiem i swoistą maszyną napędową obu kontynentów miałaby być ponownie omawiana obustronna umowa gospodarcza pomiędzy USA i UE, co jak mocno podkreślił gospodarz szczytu premier Wielkiej Brytanii David Cameron, że taka umowa byłaby „największym porozumienie handlowym w dziejach”. Uczestnicy szacują, że korzyści z tego tytułu dla Unii Europejskiej to bez mała 100 miliardów funtów, Stany Zjednoczone zyskałyby 80 miliardów, a UE ponad 85 miliardów.