styczeń

14

2014

Kredytobiorca pozywa bank za kredyt we frankach.

Tomasz Sadlik jako pierwszy kredytobiorca pozywa bank, który udzielił mu kredytu. Pozywający twierdzi iż przy przed podpisaniem umowy został wprowadzony w błąd i nie był świadomy, iż ryzyko walutowe może osiągnąć aż taką skale.

Precedensowa rozprawa

W Krakowie rusza precedensowy proces. Raiffeisen Bank został pozwany przez swojego klienta o udzielony mu kredyt we frankach szwajcarskich. Tomasz Sadlik walczy przed wymiarem sprawiedliwości o wygraną, jako pierwszy kredytobiorca z olbrzymią instytucją finansową.

Krakowianin twierdzi, iż przed zaciągnięciem kredytu w obcej walucie został wprowadzony w błąd. Przez to jak mówi, obecnie płaci raty kredytu ponad dwukrotnie większe niż na początku. Jak sam mówi pożyczył klika lat temu ponad 600 tysięcy złotych, co wtedy było równowartością 230 tys. franków. Spłacił już ćwierć miliona a według swojego banku musi ciągle zapłacić ponad 277 tys. franków plus odsetki wynoszące ponad 10 tysięcy złotych.

Stowarzyszenie poszkodowanych przez banki

Tomasz Sadlik nie walczy jednak tylko o swoje. Założył stowarzyszenie Pro Futuris zrzeszające innych kredytobiorców z długami we frankach, którzy czują się oszukani przez banki. Z zawodu prezes stowarzyszenia jest tłumaczem przysięgłym języka hiszpańskiego i katalońskiego oraz pisarzem. Stowarzyszenie ma siedzibie w Krakowie oraz ponad cztery biura regionalne w Warszawie, Łodzi, Wrocławiu, Gdańsku. Stowarzyszenie można znaleźć na Facebooku i na stronie frankowcy.org

Ich główne postulaty to po pierwsze „natychmiastowe wstrzymanie egzekucji z tytułu kredytów hipotecznych w trybie rozporządzenia, a następnie, jak w Hiszpanii – Ustawy. Drugim postulatem jest przewalutowanie kredytów we frankach szwajcarskich po kursie z dnia ich zaciągnięcia (model Chorwacki). Ostatnim natomiast wprowadzenie lepszej ochrony klientów banków w trybie ustawy (model francuski i nowa dyrektywa UE 2014).

Ryzyko walutowe

Zaznaczają oni, iż nie zostali oni poinformowani przy braniu kredytów, iż ryzyko kursowe może oznaczać zmianę raty kredytu o ponad 100 %. Taki wzrost wartości franka jest wynikiem „spekulacyjnej gry globalnych bankożerców, bo tylko one ze względu na skalę swojej działalności tego rodzaju grę mogły prowadzić, przewidując jednocześnie z dużą dokładnością, jak w przyszłości będą kształtować się tabele kursowe.”

Wahania kursu franka

Kurs franka od osiągnięcia maksimum w 2004 roku regularnie taniał w stosunku do złotówki. Z 3,10 zł za jednostkę, jego cena spadła i znajdowała się poniżej psychologicznej bariery 2 zł i wynosiła w rekordowym minimum 1,95 zł w lipcu 2008 roku. Jednak już 8 miesięcy później po ogłoszeniu kryzysu zaczął gwałtownie drożeć i w lutym 2009 kosztował 3,32. Następnie przez 2 lata taniał, a od 2011 zaczął ponownie drożeć i w sierpniu 2011 cena franka osiągnęła swoje apogeum wynoszące 3,9948 zł za jednostkę. Obecnie kurs franka jest stabilny i utrzymuje się w ramach 3,30- 3,50 zł. Pokazuje to jednak jak bardzo mogły wzrosnąć raty kredytów zaciągniętych przez osoby ze stowarzyszenia.

Obecnie kurs franka po spadkach wynosi 3,36 zł i rośnie o 0,23 % w stosunku do tej samej godziny dnia poprzedniego.

Szanse na zwycięstwo

Czy ma on szanse wygrać? Szanse są raczej niewielkie. Małym prawdopodobieństwem wejścia w życie obarczone są także postulaty Pro Futuris. Przede wszystkim, dlatego iż mimo ogromnego wzrostu wartości franka to sytuacja polskich kredytobiorców nie jest taka zła jak tych z Hiszpanii i Chorwacji gdzie znacznie większy procent nie spłaca swojego zadłużenia. W Polsce, ponad 700 tys osób zaciągnęło kredyty we frankach szwajcarskich. Ponad 250 tys. z nich ma bardzo napięty budżet domowy ze wskaźnikiem DTI wynoszącym, ponad 50 % co oznacza, że na spłatę swojego długu przeznaczają ponad 50% dochodów. Jednak w Polsce wskaźnik niespłacalnych w terminie kredytów wynosi ledwo 3% co jest wskaźnikiem niewielkim w porównaniu do Węgrzech gdzie wynosi on 30 %. Na początku sierpnia w Chorwacji sąd w Zagrzebiu uznał, iż kredytobiorcy nie mieli udzielonych wystarczających informacji dotyczących rynku w wyniku, czego mogą oni spłacać kredyty po przewalutowanie z dnia ich zaciągnięcia. Reszta mają dopłacić banki. Stracą na tym ponad 1 mld euro. W Polsce też kredytobiorcy mają możliwość korzystać z kantorów internetowych przy spłacie kredytu dzięki czemu mogą zaoszczędzić nawet do 10 % na comiesięcznej spłacie rat.

Komentarze



  • adamek 11 lat temu

    a wiecie może gdzie można dołączyć się jakoś zbiorowo do pozwu?

Informacja
Korzystanie z serwisu strefawalut oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookies, które zapisuje przeglądarka. Więcej w naszej polityce prywatności.