Jak podkreślają specjaliści, odmowa przyjęcia dużej rzeszy uchodźców do Polski może odbić się na naszej gospodarce. Powinniśmy liczyć się ze spadkiem dotacji z unijnego budżetu, czego skutkiem będzie negatywny wpływ na wzrost gospodarczy (podyktowany zmniejszeniem zainteresowania Polską wśród zagranicznych inwestorów) oraz spadek wartości złotego.
Zauważa się, że zgoda na przyjęcie uchodźców do Polski nie tylko polepszyłaby nasze relacje z Brukselą. Obecnie, przy starzejącym się społeczeństwie, możemy spodziewać się, że w najbliższych dziesięcioleciach będziemy potrzebować siły roboczej na rynku pracy. Z podobnym problemem zmagają się Niemcy, a przyjęcie przez naszych sąsiadów dużej liczby uchodźców może wyeliminować go w przyszłości, jeżeli obywatele Syrii i innych państw Bliskiego Wschodu zdecydują się na stałe osiedlenie w Europie.
Ponadto, wcześniejsze przypadki wskazują, że imigranci nie zawsze stanowią duże obciążenie dla budżetu państwa. Sytuacja wydaje się być wręcz przeciwna. Wiele inwestycji z nimi związanych zwraca się później w formie spłacanych podatków oraz innych składek socjalnych. W długoterminowym efekcie, dzięki imigrantom wzrasta PKB oraz wartość konkretnej waluty.
Warto jednak mieć na uwadze fakt, że polskie społeczeństwo jest w większości przeciwne przyjmowaniu uchodźców do naszego kraju. Jeżeli zatem limity nagle zostałyby zwiększone, mogłyby wywołać ogromne niezadowolenie wśród naszych rodaków, a nawet ogólnopolskie zamieszki i protesty. Taka sytuacja jeszcze bardziej zaniepokoiłaby inwestorów, którzy nie decydowaliby się na lokowanie u nas swojego kapitału.
Jak sytuacja wpłynie na polską gospodarkę oraz nastroje społeczne - dowiemy się zapewne w przeciągu kilku najbliższych miesięcy. Wtedy też będziemy w stanie ocenić, czy obawy specjalistów względem decyzji polskich polityków były zasadne.