listopad

10

2021

COVID znów straszy rynki

Zachorowania w wielu krajach na świecie gwałtownie rosną. W rezultacie inwestorzy szukają bezpiecznych przystani dla swoich inwestycji. Jest to bardzo słaba wiadomość dla złotego szczególnie względem franka, który jest beneficjentem niepokoju.

Wpływ pandemii na gospodarkę


Polska po raz kolei ma poważny problem z pandemią. Jeszcze kilka tygodni można było korzystać z argumentu, że owszem wzrosty są, ale są to na razie jeszcze niskie liczby. Matematyka nie kłamie. Jeżeli mieliśmy przyrosty po kilkadziesiąt procent prawie co tydzień od września, to nawet zaczynając z niskich poziomów, można było się spodziewać problemu. Dzisiejszy odczyt przekraczający 18 000 zakażonych i ponad 250 zmarłych powoduje, że po raz kolejny mamy istotny problem w czasie ważnych uroczystości dla wielu Polaków. Niestety duże skupiska ludzi (mimo że na wolnym powietrzu) są miejscami podwyższonego ryzyka. Wzrost zachorowań jest jednym z powodów, dla których inwestorzy ostrożnie patrzą na złotego i mimo podwyżek stóp procentowych złoty nie umocnił się.


Lepsze dane z Niemiec


O godzinie 11:00 opublikowano wczoraj indeks instytutu ZEW. Jest to miernik nastrojów zarówno inwestorów, jak i analityków na temat gospodarki Niemiec. Wynik 31,7 pkt nie jest wysokim poziomem dla tego parametru, ale to i tak znacznie powyżej oczekiwań rynków. Analitycy oczekiwali dalszego spadku poziomów tego parametru. Mieliśmy jednak odbicie po 5 kolejnych miesiącach wyraźnych spadków. Powodem jest gwałtowne pogorszenie nastrojów wywołane między innymi rekordową falą pandemii koronawirusa nad Odrą. Ostatnie wyniki przekraczają już 40 000 przypadków dziennie i są najwyższymi od początku pandemii. Jest też dobra wiadomość. Program szczepień wyraźnie ogranicza śmiertelność. Zmarło wczoraj 134 obywateli, podczas gdy w szczycie zakażeń sprzed prawie roku w szczytowym momencie umierało ich ponad 6 razy więcej. Dane te powodują, że dolar umacnia się względem euro.


Rumunia ma czas


Wczoraj Rumunia niespodziewanie podniosła stopy procentowe o zaledwie 0,25%. Wynoszą one wprawdzie dzięki temu o owe 0,25% więcej niż w Polsce, ale też trzeba pamiętać, że kraj ten zaczynał z innego poziomu. W trakcie pandemii obniżono je bowiem do zaledwie 1,25%. Z jakiegoś powodu Rumuni założyli, że inflacja tak jak przyszła, tak pójdzie. Dzisiaj jednak podobnie jak inne kraje naszego regionu za październik odczyt inflacji przekroczył oczekiwania o około 0,5%. W rezultacie ceny rosną o 7,9%. Oznacza to, że realna stopa procentowa po uwzględnieniu inflacji wynosi imponujące -6,15%. Kurs rumuńskiej lei jest usztywniony względem euro, aczkolwiek interwencje walutowe (by po takim zajściu utrzymać wartość) będą Rumunów sporo kosztować.

Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - inflacja konsumencka.


Maciej Przygórzewski - główny analityk w InternetowyKantor.pl
 

Komentarze



Informacja
Korzystanie z serwisu strefawalut oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookies, które zapisuje przeglądarka. Więcej w naszej polityce prywatności.