czerwiec

02

2019

O branży kantorów internetowych w Polsce

Na polskim rynku działa obecnie około 50 kantorów internetowych. Na porównywarce strefawalut jest ich więcej, gdyż jest kilka firm, które prowadzą kilka e-kantorów różniących się głównie nazwą. 

1. Ile jest takich kantorów i jak duży jest ten rynek?

Na polskim rynku działa obecnie około 50 kantorów internetowych. Na porównywarce strefawalut jest ich więcej, gdyż jest kilka firm, które prowadzą kilka e-kantorów różniących się głównie nazwą.  Po prostu niektórzy mają taką strategię na zdobycie więcej klientów. Jednak, spośród całości największą rolę odgrywają trzy kantory niebankowe i dwa bankowe. Cały rynek jest szacowany w tym momencie na co najmniej 45-50 mld złotych rocznie.

 

2. Jak wygląda typowa strategia rozwoju kantoru internetowego?

Typowy kantor internetowy pojawiający się na rynku z reguły przechodzi podobną ścieżkę rozwoju jak ich poprzednicy. Powstaje platforma, na której niemal zawsze na samym początku ustalane są bardzo dobre kursy wymiany (czasami tak konkurencyjne, że właściciel rezygnuje z jakiejkolwiek marży). Równocześnie zaczyna się promocja i reklama platformy w internecie - w taki sam sposób jak to się robi w niemal każdym innym biznesie internetowym. Dopiero później, kiedy platforma jest rozpoznawalna i zarabia, promocja rozszerza się o inne media, tj. gazeta, telewizja, sponsoring wydarzeń kulturalnych lub klubów sportowych. Obecnie żeby zdobyć sensowną liczbę klientów, to trzeba dysponować pokaźnym budżetem na sam marketing, bo bez niego to niestety już nie ma szans.

 

3. Czy trudno wejść na ten rynek?

Wejście na ten rynek jest bardzo trudne, o czym swiadczy chociażby fakt, iż od kilku lat na rynku nie pojawił się żaden znaczący e-kantor niebankowy. Możliwe też dlatego, iż w ostatnich trzech latach prawie wszystkie polskie banki poszerzyły swoją ofertę i oferują już tańszą wymianę walut online. Niektórych może zaskakiwać dlaczego banki zrobiły to tak późno. Odpowiedź jednak nie musi być taka trudna. Mogło to być bowiem celowe działanie, w którym decydował zwykły rachunek ekonimiczny - po prostu bankom wcześniej bardziej opłacało się nie wychodzić z tańszą ofertą, kiedy większość klientów korzystało nadal z droższej. Co ciekawe, jedynym wyjątkiem były kantory należące do banków: Alior i Raiffeisen. Jednak oba wspomniane banki zabiegały głównie o nowych klientów, gdyż - w przeciwieństwie do konkurencji - wcześniej udzieliły mało kredytów walutowych.

 

3. A ograniczeniem nie jest też brak kapitału?

Dokładnie. To jakim kapitałem dysponuje się na inwestycje ma mimo wszystko najważniejsze znaczenie. Z pewnością dużo podmiotów ma wystarczające środki, ale wejście może im się już zwyczajnie nie opłacać przy obecnej konkurencji. W każdym razie, budżet decyduje o tym jak mocno można zintensyfikować działania, oczywiście o ile e-kantor wie jak odpowiednio rozdysponować dostępne środki. Publikacje i reklamy na temat kantorów internetowych są dostępne dosłownie wszędzie. O klienta walczy wiele firm, dlatego koszt jednostkowy przekonania go do siebie cały czas wzrasta.

E-kantorów, przez kilka ostatnich lat pojawiło się całkiem sporo, a udało się tylko kilku i to właśnie tym, które cały czas mocno inwestowały. Rynek walutowy jest też specyficzny. Waluta jest całkowicie jednorodnym towarem. Nie da się więc konkurować jej jakością, jak to ma miejsce w przypadku innych produktów. Można jedynie oferować lepszą cenę i lepszą obsługę. Oczywiście klienci do obsługi przywiązują mniejszą wagę niż do kursów, ale za to z pewnością mają obawy o bezpieczeństwa ich środków. Nie oszukujmy się, rynek nie jest wystarczająco regulowany. Nie ma np. funduszu gwarancyjnego jak w przypadku banków. Dlatego klient często - siłą rzeczy - wybiera największych graczy, bo oni dokonali już setki tysięcy transakcji, a co za tym idzie tyle samo razy byli sprawdzani. Wymiana walut w internecie to nisko-marżowy biznes, w którym trzeba mieć sporo klientów żeby osiagnąć opłacalność. Żaden z e-kantorów nie jest w stanie utrzymywać przez dłuższy czas dużo lepszych kursów wymiany walut w stosunku do największych graczy, bo sam musi w końcu zarabiać, chociażby po to by inwestować w swój dalszy rozwój. Przy marżach oferowanych przez e-kantory, nawet banki (oczywiście poza kilkoma wyjątkami) jeszcze do niedawna w ogóle nie chciały się w to bawić.

 

4. Dlaczego?

Uważały, że więcej zarobią na wysokich marżach dla klientów, którzy nadal u nich zostali, niż na otwieraniu e-kantoru lub na obniżaniu kursów w całym banku. Gro klientów, na których banki najwięcej zarabiały, to kredytobiorcy walutowi, z których większość to frankowicze. Były jeszcze firmy, które w ostateczności gdyby miały odejść, zawsze miały dostęp do platform walutowych banków. Bank widząc, że firma wymienia walutę w e-kantorze, mógł zawsze odezwać się do firmy i zaproponować właśnie wspomną platformę. Tak było m.in. w przypadku firmy mojego bliskiego znajomego. Co zaskakujące, moim zdaniem banki nadal słabo reklamują swoją usługę. Czasami wygląda to tak jakby usługa wymiany walut była traktowana jako ostateczność, tylko dla tych bardziej świadomych klientów, licząc na to, że ci nieświadomi będą nadal dokonywać wymiany po mniej konkurencyjnych kursach bankowych.

Większość banków nigdy nie było też otwartych na współpracę z kantorami internetowymi. Jest to w sumie dość zrozumiałe, nikt bowiem by nie chciał mieć dodatkowej konkurencji. Współpraca typowego e-kantoru z większością banków ogranicza się więc z reguły do otwarcia i obsługi kilku kont walutowych, na warunkach podobnych jak dla biznesu. Mało które banki decydują się na handel walutą z e-kantorem, tak jak ma to miejsce na rynku międzybankowym.

 

5. Czy oferty e-kantorów się jakoś zmieniły od czasu ich powstania?

Podstawowa oferta kantorów internetowych, czyli wymiana walut przy użyciu kont walutowych, w zasadzie nigdy się nie zmieniła. Poprawia się za to obsługa klienta i dodawane są nowe usługi poboczne, tj. obsługa indywidualnego dealera walutowego, zlecenia stałe wymiany i przelewu (np. kiedy klientowi zbliża się rata kredytu), zlecenie czekam na kurs (do transakcji dojdzie jak kurs waluty osiągnie pułap zbieżny z naszym) czy wypłata waluty z niektórych bankomatów lub z placówek bankowych. Transakcje zostały też dopracowane od strony technicznej, w wielu przypadkach nie trzeba już wypisywać ręcznie przelewów. Można zwyczajnie skorzystać z usługi pośrednika przelewów, tak samo jak płacimy za zakupy np. na allegro.

Z biegiem czasu zostały dopracowane też strony internetowe, pojawiły się strony mobilne, a także zostały poprawione wewnętrzne procedury bezpieczeństwa. Jednakże to normalne działania, nie jest to coś co mogłoby wskazywać na rewolucję. Minęło już kilka lat, a najwięksi gracze nigdy nie mieli żadnego problemu związanego z bezpieczeństwem w sieci. Pewnie dlatego, że stosują oni podobne zabezpieczenia do używanych w systemach bankowych. Należy jednak zwrócić uwagę, iż od 2009 roku kiedy pojawił się pierwszy e-kantor, ustawodawca nie przygotował żadnych przepisów, które regulowałyby ich działalność. W skrócie, kantory internetowe chociaż wymieniają co roku miliardy złotych, w świetle polskiego prawa są traktowane cały czas jak ich tradycyjne odpowiedniki. W odpowiedzi niektóre e-kantory wzięły sprawy w swoje ręce i same wynajęły dodatkowych audytorów lub wystąpiły o status instytucji płatniczej, który narzuca dodatkową kontrolę KNF.

 

6. Czy zaletą e-kantorów jest tylko niższ cena?

Zaletą kantorów internetowych nie jest tylko sama cena. W e-kantorach, które mają otwarte różne konta walutowe w większości polskich banków, przelewy można wykonywać natychmiastowo i bezpłatnie na dowolny rachunek walutowy w Polsce. Są to wtedy przelewy między tymi samymi bankami, a co za tym idzie nie wystąpią koszty banków pośredniczących. W przypadku wykonania zewnętrznego przelewu bankowego w walucie, to z dużym prawdopodobieństwem pojawią się jakieś opłaty, czy to nadania przelewu, czy banku pośredniczącego. Kantory stacjonarne wypadają również niekorzystnie w stosunku do ich internetowych odpowiedników. Co nie znaczy, że nie są już niepotrzebne. Wciąż ich usługi wybierają osoby obracające tylko gotówką, tradycjonaliści lub po prostu nieświadome innych możliwości. Wymiana gotówkowa ma swoje wady, ale czasami też nie ma wyjścia. Gotówka wiąże się z potrzebą jej noszenia, obawą zgubienia lub kradzieży. W kantorach internetowych takich obaw już nie ma. Poza tym, chcąc znaleźć najlepszą ofertę w kantoru stacjonarnego czeka nasz chodzenie od placówki do placówki w celu porównania i wynegocjonowania najlepszej oferty.

 

7. Ostatnie pytanie, w kilku zdaniach, jakie są dalsze perspektywy rozwoju dla branży?

Branża kantorów internetowych z pewnością będzie wzrastała jeszcze przez kolejne lata. Wydaje się jednak, że wzrost nie będzie już tak dynamiczny jak w poprzednich latach ale z pewnością będzie następował on cały czas. Nadal jest o co walczyć. Według NBP kantory stacjonarne wymieniają około 150mld złotych rocznie, a to wciąż 3 razy więcej niż obecnie wymienia się online. Poza tym, jest jeszcze mnóstwo klientów bankowych, którzy potencjalnie można przekonać do wymiany walut na platformach walutowych.

 

Artykuł został oparty na wywiadzie przeprowadzonym przez magazyn biznesowy My Company Polska z właścicielem portalu https://strefawalut.pl

Komentarze



  • Cezi32 6 lat temu

    Nie zgodzę się tylko z jednym-z tym, że od kilku lat nie powstał żaden znaczący kantor online nie należący do żadnego z banków. Powstał i to być może nie jeden. Choć w mojej opinii na uwagę zasługuje Pluskantor.pl . Ofertę cenową ma dobrą, nie pobiera prowizji i oferuje praktyczne, nowoczesne rozwiązania. Np. odroczoną płatność za transakcję albo ekspresowe przelewy za granicę. Rokuje według mnie świetnie.

Informacja
Korzystanie z serwisu strefawalut oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookies, które zapisuje przeglądarka. Więcej w naszej polityce prywatności.